Przeczytaj: "POCZĄTEK"
19 listopad 2013
Bardzo mi przykro, że Evita ma takie problemy. Tak mam doświadczenie w pracy z takimi końmi. Właściwie to najczęściej pracuję z takimi. Razem ze znajomą "odpracowałyśmy" jej klacz. Uczyłam koleżankę jak ma odciążyć schorowane przednie nogi podopiecznej, wyprostować i zrównoważyć całego konia. Takie dolegliwości zawsze powodują, że zwierzę ratując się przed bólem "wpada" w nowe problemy, właśnie krzywizny, spięcia mięśni i stawów oraz utratę równowagi. Na twoim miejscu dałabym spokój z laniem jakiejkolwiek wody. Masaże i wcierki są ok. ale jeszcze popytam. Najważniejsza jest jednak prawidłowa praca.
Olga
19 listopad 2013
Dobrze Olgo
Zgadzam się na wszystko. Chcę Jej pomóc za wszelką cenę.
Dobrze, nie będę lała wody. W zasadzie, wykorzystywałam wodę do mycia kopyt, nic poza tym. Dzisiaj wzięłam Ją na spacer w teren. Zerwał się ciepły wiatr, taki "prosto w nozdrza" i Evita oszalała z radości. Nie pamiętam, kiedy tak ostatnio brykała. Przestraszyłam się, bo przecież te nogi ... a Ona dalej swoje. Myślę, że miała dobry dzień. Może wcierki, może to, że jest odprężona. Pod pagórek wjechała galopem na długiej wodzy z nosem niemal przy ziemi i chciała więcej, ale Jej nie pozwoliłam. Masz rację z krzywiznami. Jest krzywa, bo odciąża bolącą kończynę i zaraz zaczyna się problem ze zgięciem. Z równowagą nie było wiele lepiej. Pływała pod moim byłym trenerem. Zlał Ją batem, ponieważ stwierdził, że koń jest rozpuszczony i ... przestał być naszym trenerem. Nie sądziłam, że przyjdzie mi z tym się zmierzyć. Przeważnie pracowałam nad zdobywaniem zaufania, a teraz taka historia.
Pozdrawiam Cię Olgo
Ada
22 listopad 2013
Może napisałabyś coś więcej. Co twój były trener chciał wyegzekwować od Evity i czego nie mogła wykonać, że ją zbił? Jakie Ty odczuwasz problemy w pracy z nią, że dałaś ją komuś do jeżdżenia. Jestem jak najgorszego zdania o naszych trenerach jeździectwa. Znam takich jak Twój. Oni są niereformowalni i dla nich moje podejście do koni to bzdura i bajki dla grzecznych dziewczynek. Tylko, że grzeczne dziewczynki potrafią lepiej pracować z końmi niż oni.
Olga
25 listopad 2013
Pisałaś, co zrobił trener wyżywając swoją frustrację na Niej. Właściwie, to jest odpowiedź. Nie potrafił sobie z Nią w żaden sposób poradzić. Nie chciała wykonywać prostych poleceń w przejściach. Ona nic nie chciała z nim robić. W akcie desperacji zaczęła "stawać dęba" i ... wydawać z siebie odgłosy, których nie słyszałam u koni. Zapewne, nie znam się zbyt bardzo na koniach. Czy kwiczenie konia pod trenerem jest normalne? Czy stawanie dęba pod jeźdźcem to nie forma demonstracji? Wszystko składa się na podejście, okoliczności, zrozumienie ... czy tak trudno jest zrozumieć, że ktoś ma z czymś trudność i trzeba zacząć ponownie od zaufania?
Ada
26 listopad 2013
Cześć. Napisałaś Cztery zdania na temat "współpracy" byłego trenera z Evita, a ja już wiem jak on jeździ konno. Trzymaj Evitę daleko od niego, szkoda konia. Jego priorytetem (trenera) na pewno było tzw. ganaszowanie, ale to co on robił trudno tak nazwać. Łamał jej szyję na siłę.
Dobrze, że zgłębiasz temat ziółek, może będziesz ekspertem. Ta wiedza się przyda. Ludzie szukają porad, pomocy, czasami wstydzą się tylko o tym głośno mówić. W Polsce to taki dyshonor nie radzić sobie z koniem. Nie wiem czy zauważyłaś, ale większość ludzi mówi: "dobrze sobie radzi na koniach". Dla mnie w pracy z wierzchowcami nie chodzi o to, by sobie radzić, tylko o to, by rozumieć konie, umieć się z nimi porozumieć, pracować z nimi tak, żeby ich nie krzywdzić.
Olga
1 grudzień 2013
Myślałam codziennie, żeby do Ciebie napisać. Zbierałam myśli. Kiedy Ją kupowałam wszystko była na wariackich papierach. Przejechałam chyba z dziesięć stajni a na Nią trafiłam w najbardziej obskurnym miejscu , jakie koń może sobie wyobrazić poza transportem na rzeź. Popatrzyła i ... tyle ze mnie zostało. Po czasie przekonałam się, jak bardzo interesowni ludzie zajmują się sprzedażą koni. Przyszło mi dopłacić sporą kwotę za to, że mogłam w ogóle cieszyć się zakupem tego konia. Człowiek, który uczestniczył w przedsprzedaży, zażyczył sobie dodatkową , sporą dopłatę za miejsce wskazania konia. Teraz myślę, że trzeba mieć niesamowitą ignorancję do innych ludzi i życia zwierząt, aby w taki sposób postępować. Prawda jest taka, że Evitę i tak kupiłabym, pomimo Jej defektów. Drażni moje nerwy tylko fakt, że takie "skurczybyki" łącznie z weterynarzami w komitywie, pozwalają sobie na spekulacje. Teraz domniemywam ich intencji ... "trafili na kogoś bardzo
naiwnego, po dwóch latach zostawi konia i już". Ale jest odrobinę inaczej. Próżność ludzka nie zna granic, tak samo jak zachłanność. Pisałaś o trenerze ... Olgo, obawiam się, że zarówno Evita jak i ja zawsze będziemy o nim pamiętać. Tyle w tej materii, zamykamy drzwi.
Ada
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz