niedziela, 26 stycznia 2014

PIERWSZA LEKCJA


Gdy już wiedziałam, że Diego nie rozumie moich sygnałów, odpuściłam sobie próbę lonżowania go. Nie mówiąc o tym, że było ślisko, a spięty i niepewny tego co się dzieje koń, będzie się na takim podłożu ślizgał się bardziej niż wierzchowiec stabilny i rozluźniony. Nasza pierwsza lekcja była więc nauką wspólnego chodzenia i obowiązujących przy tym zasad i poleceń (zob. MUR MIĘDZY NAMI i WYGODNICKIE KONIE). Zaczęliśmy od tego, że bacik pukający w łopatkę konia jest informacja dla niego: „odsuń się ode mnie”. Podczas próby chodzenia Diego „kładł się” całym ciężarem na człowieka, co uniemożliwiało wspólne poruszanie się do przodu-na wprost. Wyczuwając to, Diego „okrążał” opiekuna, wymuszając w ten sposób kręcenie się wokół człowieka jako osi. Ponieważ siłowe przepychanie się z koniem nie ma sensu, posłuszeństwo dla sygnału dawanego w łopatkę musiałam wyegzekwować najpierw na tym kółeczku. Potem mogłam poprosić zwierzę o wspólne pójście w wyznaczonym kierunku, ale już bez opierania się o siebie. Kiedyś już pisałam o tym, że koń uczy się sygnałów osobno z każdej strony (zob. LEWA I PRAWA STRONA). Jeżeli prowadzimy zwierzę z jego lewej strony i tam nauczy się on prawidłowo odpowiadać na nasza prośbę, to fakt ten wcale nie gwarantuje właściwej jego reakcji na pukanie w prawą łopatkę. Dlatego pracując z wierzchowcem z ziemi, idąc w lewą stronę „rozmawiamy” z nim z lewej strony, a idąc w prawo z prawej. Diego zorientował się szybko w znaczeniu mojego sygnału, nie zniechęciło go to jednak do ponawiania prób przepychania się ze mną. Dlatego co jakiś czas musieliśmy wracać do powtórzeń nauki sygnału na kółeczku. Drugim sygnałem, którego znaczenia uczyłam Diego, było pukanie bacikiem w jego bok. Była to prośba: „ruszaj” i „idź do przodu”. Para koń-człowiek musi iść zawsze „ramie w ramię” (zob. PARTNERSTWO). Opiekunowie powinni znajdować się na wysokości końskiej łopatki i nie powinni wyprzedzać zwierzęcia. Kiedy zaczyna się pracę z pozycji „stój”, koń powinien ruszyć jako pierwszy, poproszony oczywiście o to przez człowieka. My podążamy tuż za nim. Już podczas marszu, gdy podopieczny zwalnia, musimy w odpowiednim momencie poprosić go tym samym sygnałem, by zrównał się z nami. Diego wykorzystywał każdy moment, gdy opiekun go nieco wyprzedził, by „wskoczyć” za jego plecy. Tam zwierzę czuje się niekontrolowane, co daje mu swobodę do bycia nieposłusznym i rozbrykanym. Bardzo podobał mi się sposób, w jaki Diego mi się przyglądał, gdy się skupiał. Myślę, że nasza „zabawa” nawet mu się podobała. Trzeba być jednak czujnym do samego końca przebywania z koniem. Po owocnej pracy, gdy szliśmy do stajni, Diego stwierdził, że to koniec pracy, a tym samym pozwolenie na nieskupianie się na sygnałach. Gdy jesteśmy razem z podopiecznym, to nawet podczas odpoczynku po pracy, idąc do stajni, czy na padok, zwierzę musi wiedzieć, że obowiązują go te same zasady posłuszeństwa co podczas ćwiczeń. Wszystko co zwierzę robi, będąc w naszym towarzystwie, powinno odbywać się w ramach naszych sygnałów.

Chciałabym was też namówić do przeczytania tekstu pt:  „Przepychanka”. Bo właśnie od przepychanki przy ubieraniu ogłowia Diego rozpoczął naszą współpracę. Koń powinien grzecznie stojąc, pozwolić, by opiekun mógł go dokładnie wyczyścić i ubrać, bez ścigania się z nim i z czasem. Diego mimo, że był uwiązany, ruszał do przodu, by mnie odepchnąć albo nadmiernie cofał się, by ode mnie „uciec”.  Po każdych samowolnych jego krokach, prosiłam go używając bacika, by zrobił w stronę przeciwną podobną ilość kroków. Dzięki temu mogłam w końcu założyć mu ogłowie, bez „biegania za nim”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

NA "PATRONITE" - PASAŻ

NA "PATRONITE" - PASAŻ
Zastanawiasz się, dlaczego Twój koń ma problem z wykonaniem pasażu. Prosisz o pomoc lepszych od siebie jeźdźców albo instruktorów, jednak ich wysiłki idą na marne. Wydaje się być logicznym konieczność przytrzymania na wodzach konia do wykonania tej figury. Jednak jedynym efektem takiego działania wodzami oraz działania dosiadem, ostrogami i batem dla podtrzymania kłusa i nadania rytmu, jest zdecydowany bunt zwierzęcia. Zastanawiasz się co jest przyczyną. Należy ją znaleźć, żeby móc problem rozwiązać. I to jest kolejny problem: jak znaleźć ową przyczynę? Może wspólnie znajdziemy. Zapraszam do współpracy.

NA "PATRONITE" PÓŁ-PARADA

NA "PATRONITE" PÓŁ-PARADA
Zastanawia mnie to czy takie " branie konia na kontakt" jest po prostu pół-paradą? Nie, to jak określiłaś „branie konia na kontakt”, to nie jest pół-parda. Na kontakcie powinno się pracować przez cały czas przebywania na końskim grzbiecie. Natomiast pół-parada jest swego rodzaju „ostrzeżeniem” dla wierzchowca: „uwaga, za chwilę o coś cię poproszę”.

DZIEŃ Z „POGOTOWIEM JEŹDZIECKIM”

DZIEŃ Z „POGOTOWIEM JEŹDZIECKIM”
„Piszę z pytaniem,........ bardzo chciałabym poznać lepiej twój sposób szkolenia jeźdźców i koni, czy jest jakaś możliwość bym mogła....... uczestniczyć w prowadzonych przez Ciebie lekcjach ? Mam dwie chętne ręce do pomocy i jeśli jest jakaś możliwość bym mogła się czegoś nowego nauczyć to bardzo chętnie podejmę się takiej możliwości....” Jakiś czas temu odezwała się czytelniczka mojego bloga z takim właśnie pytaniem. Ale dopiero teraz „rozmowa” z nią natchnęła mnie do nowego pomysłu. Sposób pracy z wierzchowcami jaki propaguję dla wielu jeźdźców jest zupełną i często niezrozumiałą nowością. Jednak człowiek jest z natury ciekawskim „stworzeniem”. Myślę, że wśród jeźdźców, którzy trafiają na łamy mojego bloga jest wielu ciekawskich. Nie znaczy to, że od razu chcieliby zacząć trenować nowy sposób jazdy. Mam taką ofertę: proponuję chętnym dzień z „Pogotowiem jeździeckim”. Każdy mój dzień w stajni to praca z 4/5 końmi. Są to treningi m.in. dzieci na kucu, praca z końmi na lonży, praca wierzchem. Chętna osoba będzie mogła przyjrzeć się mojej pracy. Odpowiem na wszystkie pytania. Pokażę propagowany przeze mnie dosiad. Wskażę różnice w tym dosiadzie i dosiadzie jeźdźca, jeżeli zdecyduje się on wsiąść na wierzchowca. W zakładce: „współpraca” będę na bieżąco informowała o możliwych terminach takiej współpracy. Kontakt: pogotowie_jezdzieckie@wp.pl

Taka oto końska historia