niedziela, 27 kwietnia 2014

JAK PRACOWAĆ Z EVITĄ Z ZIEMI



22 kwiecień 2014
Dzięki wędrówkom z Evitą odkryłam nowy sposób rozmów z własnym koniem. Nie boi się już niespodzianek, wyskakującej zwierzyny z zarośli czy falujących folii, blach dziwnie zostawionych w polach jako straszaki akustyczne. Evita chyba miała zablokowane lewe biodro. Kiedy idziemy w teren czasami zdarza się Jej toczyć koła w lewą stronę, jakby chciała mnie przygnieść tą stroną. Czasami jest to bardzo uciążliwe, ponieważ, żeby wyprzedzić mój ruch podkłusowuje i dosłownie otacza mnie. Teraz więcej prowadzę Ją z prawej strony. Zaczęła się skupiać. Zaczęła iść prosto. Masz rację z karuzelą. Wychodziła z niej tak potwornie znudzona i obojętna na wszystko, że zaczęłam się zastanawiać, jaki sens jest tworzenie tak "płaskiego" urządzenia. Nic się tam nie dzieje, wszystko jest nudne i bez niespodzianek. Zero słońca, tylko cień. Evita jest taka pachnąca słońcem. Cieszy się wreszcie na wyjście z boksu. Dziś od rana dostałam nowej siły. Przemierzyłyśmy prawie trzy godziny w stępie w interwałach ... szybciej,wolniej , cofnięcia pod górę, zatrzymania, cofnięcia na prostej, przesunięcia w bok... może Jej się spodobało, było inaczej, a Ona to lubi.
Ada

25 kwiecień 2014
Z Twoich opisów wynika, że wyciągniecie Evity z boksu i powrót do pracy, przyniosły pozytywny efekt. Jeżeli Evita ma przyblokowane lewe biodro, to chodzenie z nią z jej prawej strony jest dobrym posunięciem. Siedząc w siodle człowiek ma większe możliwości przekazywania zwierzęciu informacji, z ziemi to wbrew pozorom czasami trudniejsze. Wygląda na to, że być może przez to biodro lewa strona Evity jest w ruchu trochę wolniejsza niż prawa, dlatego owija się ona wokół Ciebie. Idąc z prawej strony konia, automatycznie dajesz sygnał tej stronie, że ma zwolnić. Dlatego klacz idzie wówczas prosto, tempo jej dwóch boków wyrównuje się. Gdy będziesz szła z jej lewej strony musisz spróbować nauczyć jej prawy bok zwalniać mimo, że Ciebie tam nie ma. Ja biorę w takich sytuacjach ze sobą bacik i prowadząc konia pukam bacikiem klatkę piersiową konia, oczywiście bliżej prawej strony. Ćwiczenia z poruszaniem się we wszystkich kierunkach-super. Szczególnie ruchy w bok. Na drugiego maila odpiszę jak najszybciej. Muszę tylko trochę przysiąść, pomyśleć i przejrzyście napisać. Czytałaś wpis pt: "Problemy klaczy o imieniu Drobina"? Parę informacji z niego może Ci się przydać.
Olga

22 kwiecień 2014
Bardzo Cię proszę o pomoc. Jak mam prawidłowo ustawić łopatki tylko z ziemi, wydłużyć krok, wzmocnić i uelastycznić grzbiet. Przede wszystkim w stępie. Ostatnio spróbowałam tylko usiąść na oklep ( nie ważę zbyt dużo pomimo wzrostu) i cała się usztywniła. Zeskoczyłam z Jej grzbietu i oprowadziłam Ją w stępie. Potem poprosiłam, żeby sama stępowała. Po kilkunastu minutach ponownie spróbowałam usiąść . Nie była usztywniona, ale "uciekała" na lewą stronę . Przez pięć minut pracowałam w stępie, bez wodzy, prosząc tylko o zmiany kierunków. Bardzo się starała, ale ... skończyłyśmy pracę, jak zwykle, w stępie. Mimo wszystko, Ona bardzo chce pracować. Przez chwilę wygląda, jak zdrowy, piękny koń, a po chwili staje się koniem zmartwionym. Jakby się bała, że Ją opuszczę. Tak czasami się zachowuje. Jakby wszystko robiła, żeby Jej nie zostawić. Dzisiaj poprosiłam o zagalopowanie. Ucieszyła się, ale szybko "zgasła". Dwie foule i tyle. Zrobiła się smutna, tak jak ja.

27 kwiecień 2014
Przy pracy z koniem z ziemi trzeba przede wszystkim „uzbroić się” w bat do lonżowania i bacik ujeżdżeniowy. Baty te maja być przedłużeniem naszej ręki, która powinna dokładnie wskazywać zwierzęciu części jego ciała, których ułożenie należy poprawić. Przy pomocy przedłużonych rąk „rozmawiamy” też z wierzchowcem „językiem migowym”, przekazując mu nasze prośby określające warunki i zasady jego pracy. Machanie lonżą będzie dla podopiecznego tylko i wyłącznie sygnałem sugerującym przyspieszenie. Jeżeli chcesz dać się koniowi tylko wybiegać w bezładny sposób, to pewnie „gonienie” go zwiniętą w pętle lonżą, wystarczy. Do pracy z wierzchowcem z ziemi konieczne są też dwa trójkątne wypinacze (zob. ZEWNĘTRZNA WODZA NA LONŻY) wyregulowane na taką długość, by koń miał prostą, swobodnie wyciągniętą szyję, ale głowę opuszczoną. Broda konia nie może jednak „uciekać” mocno w kierunku klatki piersiowej. Czubek końskiego nosa musi odrobinę „wyprzedzać” pionową linę „poprowadzoną” w dół od czoła zwierzęcia. Tak przygotowany do pracy koń powinien energicznie, ale nie zbyt szybko maszerować (zob. PRACA NAD TEMPEM WIERZCHOWCA PODCZAS BIEGANIA NA LONŻY). Człowiek musi odnosić wrażenie, że zwierzę idzie na granicy przejścia do wyższego chodu. Trzeba jednak założyć, że to przejście nie może być wykonane z „rozpędzenia”, czyli zrobienie pierwszego kroku np. w kłusie (tylną nogą), nie powinno być poprzedzone zwiększeniem przez zwierzę tempa stępu. Człowiek musi przekazywać podopiecznemu zwalniające sygnały głosem i lonżą i podganiające batem, tak współgrające jakby chciał, żeby tylne nogi konia zrobiły przynajmniej dwa kroki już w kłusie, zanim ruszą do kłusu przednie. Taka praca „wymusi” na wierzchowcu wydłużenie kroku, wzmacnia mięśnie zadu i grzbietu. Jeżeli chodzi o łopatki, to ułożenie szyi konia jest „wskaźnikiem” (w dużym uproszczeniu) prawidłowego albo nieprawidłowego ustawienia jego łopatek. Przy rozluźnionej szyi, ustawionej tak, że nos konia widziany od przodu pokrywa się idealnie ze środkiem klatki piersiowej zwierzęcia, łopatki będą z dużym prawdopodobieństwem ustawione poprawnie. Gdy „rozpycha się” wewnętrzna łopatka, szyja podopiecznego będzie odwrócona na zewnątrz i usztywniona, a całe jego ciało będzie „ścinało” i zacieśniało łuk (zob. "CHOWANIE WEWNĘTRZNEJ ŁOPATKI KONIA"-ścinanie łuku na lonży). Wówczas to, szarpiącymi sygnałami dawanymi przy pomocy lonży, trzeba poprosić wierzchowca, by rozluźnił szyję, spojrzał na chwilę na lonżującego, a po poprawieniu ułożenia łopatki, na wprost. W tym samym czasie batem wskazującym łopatkę, a nawet ją nim dotykając, prosimy wierzchowca o jej „schowanie”. Żeby jednak sygnał był dla konia „oczywisty”, nie możemy pozwolić mu na zmniejszanie okręgu, po którym biega. Zachęcamy wręcz do jego zwiększenia, „prosząc” batem o przesunięcie się na szerszy tor, wskazując zadek podopiecznego. Samowolnie zgięta do środka szyja konia, będzie „odzwierciedleniem” „rozpychającej się” zewnętrznej łopatki (zob. NOGA SPADAJĄCA Z TORU). W tym przypadku lonżą musimy pracować tak, jakbyśmy „przyciągali” do siebie zewnętrzna łopatkę zwierzęcia. Sygnały powinny być tak wypracowane, by koń nie miał szans zgiąć po nich szyi. Powinny być krótkie, ale wyraźnie przyciągające i użyte dokładnie w momencie, gdy biegnący koń ma podniesioną zewnętrzną przednią nogę, szykując ją do postawienia na ziemi. Batem zaś poproś konia o przestawienie zadu trochę na zewnątrz, bo przy uciekającej zewnętrznej łopatce na pewno „poruszał się” po mniejszym łuku niż przód konia. Gdy po takich sygnałach szyja konia „wyprostuje się” tak, jak wyżej opisałam możesz uznać, że to dzięki prawidłowemu ustawieniu zewnętrznej łopatki. Taką samą pracę nad ustawieniem ciała konia można wykonywać chodząc i biegając przy nim. Mając w ręku ujeżdżeniowy bacik dbamy o to, by koń dotrzymywał nam kroku, który staramy się robić długim, posuwistym z wysoko podnoszonymi kolanami. Zaletą takiej pracy jest to, że wyraźnie czujemy, czy zwierzę pcha się na nas ze źle ustawiona wewnętrzną łopatką, czy przesadnie odsuwa się od nas ze zgiętą w naszym kierunku głową i próbując nas okrążyć. W takiej sytuacji wyobraź sobie, że prowadzisz dwa, ustawione obok siebie konie. Wewnętrzna wodza prowadzi podopiecznego idącego bliżej Ciebie, zewnętrzna tego dalej. To ten ostatni oddala się od Ciebie, bo trzymany i idący zbyt szybko, nie wie co zrobić ze swoim rozpędzonym ciałem. Dlatego „trzymająca” go wodza wraz z bacikiem pukającym go w pierś, namawia go do zwolnienia i wyrównania do Twojego tempa.
Olga


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

NA "PATRONITE" - PASAŻ

NA "PATRONITE" - PASAŻ
Zastanawiasz się, dlaczego Twój koń ma problem z wykonaniem pasażu. Prosisz o pomoc lepszych od siebie jeźdźców albo instruktorów, jednak ich wysiłki idą na marne. Wydaje się być logicznym konieczność przytrzymania na wodzach konia do wykonania tej figury. Jednak jedynym efektem takiego działania wodzami oraz działania dosiadem, ostrogami i batem dla podtrzymania kłusa i nadania rytmu, jest zdecydowany bunt zwierzęcia. Zastanawiasz się co jest przyczyną. Należy ją znaleźć, żeby móc problem rozwiązać. I to jest kolejny problem: jak znaleźć ową przyczynę? Może wspólnie znajdziemy. Zapraszam do współpracy.

NA "PATRONITE" PÓŁ-PARADA

NA "PATRONITE" PÓŁ-PARADA
Zastanawia mnie to czy takie " branie konia na kontakt" jest po prostu pół-paradą? Nie, to jak określiłaś „branie konia na kontakt”, to nie jest pół-parda. Na kontakcie powinno się pracować przez cały czas przebywania na końskim grzbiecie. Natomiast pół-parada jest swego rodzaju „ostrzeżeniem” dla wierzchowca: „uwaga, za chwilę o coś cię poproszę”.

DZIEŃ Z „POGOTOWIEM JEŹDZIECKIM”

DZIEŃ Z „POGOTOWIEM JEŹDZIECKIM”
„Piszę z pytaniem,........ bardzo chciałabym poznać lepiej twój sposób szkolenia jeźdźców i koni, czy jest jakaś możliwość bym mogła....... uczestniczyć w prowadzonych przez Ciebie lekcjach ? Mam dwie chętne ręce do pomocy i jeśli jest jakaś możliwość bym mogła się czegoś nowego nauczyć to bardzo chętnie podejmę się takiej możliwości....” Jakiś czas temu odezwała się czytelniczka mojego bloga z takim właśnie pytaniem. Ale dopiero teraz „rozmowa” z nią natchnęła mnie do nowego pomysłu. Sposób pracy z wierzchowcami jaki propaguję dla wielu jeźdźców jest zupełną i często niezrozumiałą nowością. Jednak człowiek jest z natury ciekawskim „stworzeniem”. Myślę, że wśród jeźdźców, którzy trafiają na łamy mojego bloga jest wielu ciekawskich. Nie znaczy to, że od razu chcieliby zacząć trenować nowy sposób jazdy. Mam taką ofertę: proponuję chętnym dzień z „Pogotowiem jeździeckim”. Każdy mój dzień w stajni to praca z 4/5 końmi. Są to treningi m.in. dzieci na kucu, praca z końmi na lonży, praca wierzchem. Chętna osoba będzie mogła przyjrzeć się mojej pracy. Odpowiem na wszystkie pytania. Pokażę propagowany przeze mnie dosiad. Wskażę różnice w tym dosiadzie i dosiadzie jeźdźca, jeżeli zdecyduje się on wsiąść na wierzchowca. W zakładce: „współpraca” będę na bieżąco informowała o możliwych terminach takiej współpracy. Kontakt: pogotowie_jezdzieckie@wp.pl

Taka oto końska historia