czwartek, 4 grudnia 2014

Z JEŹDŹCEM NA GRZBIECIE


26 październik 2014
Jeżeli Ozzy podczas pracy z ręki, na sygnał od bacika nie reaguje, za to rwie się do kłusa z człowiekiem na grzbiecie, to niestety oznacza to, że ucieka od jeźdźca, a nie reaguje na łydkę. On ma nadzieję, że przyspieszając ucieknie od jeźdźca. Pracuj z ziemi nad kłusem, za to w siodle utrzymaj go w stępie. Inaczej będzie Ozzy zgadywał ruchy, zamiast uczyć się sygnałów. Mam wrażenie, że on przede wszystkim nie może zrozumieć konieczności skupienia się na człowieku i nawiązania z nim kontaktu. Tak wnioskuje z tego co piszesz ale mogę się mylić. Nie obserwuję go tak jak Ty. Wydaje mi się, że Ozzy próbuje głównie pozbyć się "intruza" albo "odbębnić robotę". Ale to nie jego wina. Nikt go wcześniej nie uczył skupiania się. Potrzebuje jednak dużo czasu, Waszej cierpliwości, zrozumienia i konsekwencji. Czy potrafisz, siedząc w siodle, zwalniać tempo konia i go zatrzymywać nie używając wodzy jako hamulca? Pozdrawiam.

Olga

26 październik 2014
Cześć, Znów muszę się z Tobą zgodzić (pewnie dlatego, że masz rację ;)) Ozzy okazuje niezadowolenie już w momencie wsiadania - rzuca głową i się wierci. Myślę, żeby dziś wsiąść na niego i nie ruszać, tylko poczekać aż się uspokoi i wtedy zsiąść i na chwilę i dać mu spokój. Znów wsiąść i poczekać aż się uspokoi, w końcu zsiąść. Czy to dobry pomysł? Odnośnie uciekania od jeźdźca - kiedy konik do nas przyjechał, przyjmował jeźdźca i nie protestował. Nie wiem, co takiego zrobiliśmy, że po kilku dniach się zbuntował, ale wszystko zaczęło się od tego, że kiedy byliśmy w terenie zatrzymywał się z własnej woli i rozglądał. Uznaliśmy, że poznaje nowy teren i powinien się rozejrzeć. On najwyraźniej uznał, że to on decyduje kiedy idzie, a kiedy się zatrzymuje. Potem, po samowolnym zatrzymaniu, nie byliśmy w stanie sprowokować go do ruchu "do przodu". I tak to wyglądało. Od tego momentu zaczął być niespokojny już przy wsiadaniu. Jeśli chodzi o zwalnianie tempa konia należy działać mocniejszym dosiadem i odchyleniem się do tyłu, czy mam rację? Ja dodaje jeszcze pomoc głosową - hooł..., która ma za zadanie obniżenie energii. Czy jest jeszcze jakiś dodatkowy sposób działania? Mam problem co robić, kiedy on wymusza kierunek, bo po prostu mu na to nie pozwalam i to się odbywa z pomocą wodzy. Powinnam działać nimi i odpuszczać? Znów działać i odpuszczać? Z kolei Nugat przyjmuje jeźdźca podczas wsiadania bez problemu. Wszystko jest OK, jeśli idzie za Ozzym. Nugat nie przyspiesza, idzie we wszystkich chodach. Chcąc jechać w innym kierunku, hucułek zaczyna opuszczać głowę i uderzać kilkukrotnie przednią nogą. Co wtedy robić? Pozdrawiam. 
Ania

27 październik 2014
Poniedziałek: dziś nie mieliśmy zbyt wiele czasu na pracę z końmi, ale zrobiliśmy to, o czym wspomniałam rano. Osiodłaliśmy osiołka, tzn. Ozzy'ego . Nie złościł się. Pochwaliliśmy. Następnie położyłam ręce na siodle i oparłam się o nie. Bez reakcji. Znów pochwaliliśmy. Z drugiej strony konika podobnie. Potem włożyłam nogę w strzemię i znów obciążyłam. Ozzy nie reagował. To samo zrobiłam z drugiej strony. Pochwaliłam za spokój. Następnie wsiadłam. Konik jak stał, tak nie drgnął ani na centymetr. Radośnie pochwaliłam i zeszłam z niego. I jeszcze raz pochwaliłam. Potem wsiadłam na dłużej i z udziałem Darka przeszliśmy kilka kroków. Ozzy nie okazał niezadowolenia. Zeszłam, pochwaliłam i szybko rozsiodłałam hucułka. Chyba mały sukces, prawda? Najbardziej cieszę się, że oba koniki ewidentnie przybrały na wadze, nikt nie powiedziałby o nich, że są chude Po drugie Ozzy nie złościł się przy wsiadaniu i przebywaniu jeźdźca w siodle. Huuurrra!!!! Pozdrawiam i dziękuję za Twoje rady - dzięki nim odzyskuję nadzieję na dogadanie się z konikami


27 październik 2014
Po kolei. Nie zrobiliście nic złego, co mogłoby sprowokować Ozzy'ego do buntu przy jeździe. Pamiętasz, pisałam już , że konie są jak książki, ze sposobu w jaki się zachowują, jak reagują na wysiłki człowieka można wyczytać ich przeszłość. Głównie tą związaną z relacjami z ludźmi. Ludzie, którzy zajeżdżali koniki, mając na to dwa miesiące, musieli stosować jakieś środki przymusu. W dwa miesiące nie można konia nauczyć relacji z człowiekiem, opartej na dialogu. Bardzo bym chciała, żebyś nie traktowała tej wypowiedzi jako krytyki tych osób. Nie przyjęłabym zlecenia: "proszę zajeździć dwa koniki w dwa miesiące". Jest to nie możliwe w sposób, w jaki pracuję z końmi. Gdy koniki trafiły do Was, były przez chwilę posłuszne, mając w pamięci owe środki przymusu. Ponieważ Wy ich nie stosowaliście, koniki szybko nauczyły się, że nie mają się czego bać. Ponieważ bodźcem do pracy i posłuszeństwa był wcześniej, strach, więc teraz przestały być posłuszne. Piszesz, że Ozzy zatrzymywał się w terenie z własnej woli. Podejrzewam, że robił to już wcześniej u swoich nauczycieli i to był ten moment, w którym używali środka przymusu. Ozzy zatrzymując się z Wami, czekał na Waszą reakcję, wyczuwał Was. Nie było przymusu, więc mógł sobie pozwolić na samowolkę. Nie sądzę jednak, żebyście chcieli zmuszać te koniki do pracy przy pomocy siły. Teraz musicie nauczyć je współpracy i wspólnego rozumienia się.

Pomysł ze wsiadaniem, zsiadaniem, chwaleniem Ozzy’ego po prawidłowej reakcji jest bardzo dobry. Sama widzisz, że przynosi dobre efekty.

Jeśli chodzi o zwalnianie bez użycia wodzy jako hamulca, to pomoc głosowa jest ok. Gdy chodzi o resztę, to spróbuj zrobić tak. Zamiast wciskać pośladki mocniej w siodło, spróbuj je odciążyć. Wyobraź sobie, że wstydzisz się swojego ciężaru. Chcesz, żeby konik myślał, że jesteś lżejsza. Konie prawidłowo wykonują polecenia, gdy ich ciało jest krótkie, z mięśniami pleców prężącymi się w górę. Wciskając biodra w grzbiet konia, nie namawiasz go do tego prężenia. Nie mówiąc o tym, że wciskane w siodło biodra jeźdźca działają, jak wałek do ciasta i „rozciągają” ciało konia. Nie odchylaj się do tyłu tylko pręż ciało w górę, jakbyś czubkiem głowy, bez wstawania z siodła, chciała dotknąć sufitu, który jest tuż nad tobą. Będziesz dzięki temu rozciągała mięśnie swoich pleców i je wzmacniała. Będziesz miała postawę osoby nie znoszącej sprzeciwu, pewnej siebie, upartej i doskonale wiedzącej do czego dąży. Mięsień brzucha, znajdujący się mniej więcej dwa palce pod pępkiem, wciągnij i przyklej do kręgosłupa. Nie podciągaj przy tym klatki piersiowej i płuc w górę i oddychaj. Sygnałem zwalniającym, albo zatrzymującym, powinny być coraz wolniej huśtające albo zatrzymujące się Twoje biodra. Potrzebne jest jednak do Waszej (Twojej i konia) współpracy skupienie podopiecznego. Sygnałami skupiającymi powinny być pociągnięcia za wodze, krótkie, powtarzane i charyzmatyczne. Wyobraź sobie, że chcesz, by jakieś dziecko siedziało Tobie na kolanach. A ono ciągle się z nich zrywa, by uciec. Ty łapiesz je za ramiona i dość gwałtownie ponownie sadzasz. Nie chcesz trzymać na siłę tego dziecka na kolanach. Chcesz wyegzekwować, by wreszcie zdecydowało się na nich posiedzieć, aż nie skończycie jakieś wspólnej pracy np. czesania włosów. Takie sygnały wodzami: „siadaj na kolana”(przy wyżej opisanej postawie ciała) są sygnałami skupiającymi. Gdy tylko poczujesz, że konik ucieka (z kolan), czyli jest nieposłuszny, powtarzasz je, aż nie zareaguje pozytywnie. Te sygnały skupiające powinny być również elementem pracy przy wskazywaniu kierunku jazdy. Łączysz je wówczas z sygnałami zewnętrznej łydki. Chcesz jechać np. w lewo to „mówisz”: „siadaj na kolana”, a pukającą prawą łydka za popręgiem: „kręć w lewo”. Poproś na początek Darka, by ustawiał się jako punkt do którego chcesz dojechać. Wymyśl trasę, a Darek niech będzie na niej punktem przesuwającym się i będącym zawsze parę kroków przed Wami. Siedząc na koniu wyobraź sobie, że chcesz dojść do tego punktu na własnych nogach, wówczas ustawisz prawidłowo swoje ciało, które będzie dla podopiecznego wyznacznikiem kierunku. Im grzeczniej będzie reagował konik, tym większą róbcie odległość między Darkiem a Wami. W kolejnym etapie wystarczy taki punkt na trasie wyobrazić sobie.
Olga


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

NA "PATRONITE" - PASAŻ

NA "PATRONITE" - PASAŻ
Zastanawiasz się, dlaczego Twój koń ma problem z wykonaniem pasażu. Prosisz o pomoc lepszych od siebie jeźdźców albo instruktorów, jednak ich wysiłki idą na marne. Wydaje się być logicznym konieczność przytrzymania na wodzach konia do wykonania tej figury. Jednak jedynym efektem takiego działania wodzami oraz działania dosiadem, ostrogami i batem dla podtrzymania kłusa i nadania rytmu, jest zdecydowany bunt zwierzęcia. Zastanawiasz się co jest przyczyną. Należy ją znaleźć, żeby móc problem rozwiązać. I to jest kolejny problem: jak znaleźć ową przyczynę? Może wspólnie znajdziemy. Zapraszam do współpracy.

NA "PATRONITE" PÓŁ-PARADA

NA "PATRONITE" PÓŁ-PARADA
Zastanawia mnie to czy takie " branie konia na kontakt" jest po prostu pół-paradą? Nie, to jak określiłaś „branie konia na kontakt”, to nie jest pół-parda. Na kontakcie powinno się pracować przez cały czas przebywania na końskim grzbiecie. Natomiast pół-parada jest swego rodzaju „ostrzeżeniem” dla wierzchowca: „uwaga, za chwilę o coś cię poproszę”.

DZIEŃ Z „POGOTOWIEM JEŹDZIECKIM”

DZIEŃ Z „POGOTOWIEM JEŹDZIECKIM”
„Piszę z pytaniem,........ bardzo chciałabym poznać lepiej twój sposób szkolenia jeźdźców i koni, czy jest jakaś możliwość bym mogła....... uczestniczyć w prowadzonych przez Ciebie lekcjach ? Mam dwie chętne ręce do pomocy i jeśli jest jakaś możliwość bym mogła się czegoś nowego nauczyć to bardzo chętnie podejmę się takiej możliwości....” Jakiś czas temu odezwała się czytelniczka mojego bloga z takim właśnie pytaniem. Ale dopiero teraz „rozmowa” z nią natchnęła mnie do nowego pomysłu. Sposób pracy z wierzchowcami jaki propaguję dla wielu jeźdźców jest zupełną i często niezrozumiałą nowością. Jednak człowiek jest z natury ciekawskim „stworzeniem”. Myślę, że wśród jeźdźców, którzy trafiają na łamy mojego bloga jest wielu ciekawskich. Nie znaczy to, że od razu chcieliby zacząć trenować nowy sposób jazdy. Mam taką ofertę: proponuję chętnym dzień z „Pogotowiem jeździeckim”. Każdy mój dzień w stajni to praca z 4/5 końmi. Są to treningi m.in. dzieci na kucu, praca z końmi na lonży, praca wierzchem. Chętna osoba będzie mogła przyjrzeć się mojej pracy. Odpowiem na wszystkie pytania. Pokażę propagowany przeze mnie dosiad. Wskażę różnice w tym dosiadzie i dosiadzie jeźdźca, jeżeli zdecyduje się on wsiąść na wierzchowca. W zakładce: „współpraca” będę na bieżąco informowała o możliwych terminach takiej współpracy. Kontakt: pogotowie_jezdzieckie@wp.pl

Taka oto końska historia