Na tym blogu przedstawiam historie pracy z konkretnymi końmi. Jedne są dłuższe, drugie krótsze. Jedne kończą się z różnych powodów bardzo szybko inne trwają, ale nie wiadomo jak długo. Postanowiłam zacząć pisać historię , która mam nadzieję „nigdy” się nie skończy, za to zacznie. Jest to historia miejsca - Kwiejce. Co to miejsce ma wspólnego z końmi? Na razie nic. Jest to moje ukochane miejsce na ziemi i chciałabym, by stało się miejscem, w którym mogłabym pracować z końmi i jeźdźcami. Jest to miejsce, w którym trzeba by zrobić coś z niczego. Miejsce na razie ma tylko duży potencjał. Może to głupie ale pomyślałam, że jeżeli zacznę pisać o przyszłej stajni, to wydarzy się coś dobrego, co pozwoli mi zacząć realizować marzenie.
Zacznę przedstawiać Kwiejce od widoku z okien głównego pokoju w domu.
Coś prostego i niewyszukanego, jak na zdjęciu powyżej i poniżej.
Ta druga propozycja stajni, wkomponowana w zdjęcie widoku z okna, prezentuje się całkiem przyjemnie.
Najbardziej podoba mi się jednak następny projekt, ale byłaby to na pewno zdecydowanie większa inwestycja.
Prezentował by się ładnie na kwiejeckim podwórku.
Pomysł budynku z kolejnego zdjęcia to już ekstrawagancja, ale pomarzyć można.
W miejscu tym nie powstanie wielka stajnia z ujeżdżalnią i ogromnymi "zielonymi" padokami. To nie takie miejsce. To miejsce na 4-6 boksów, duży lonżownik, plac do pracy i skromne padoki. Miejsce otoczone lasem, z niewielką ilością budynków i mieszkańców. Miejsce idealne do pracy w skupieniu i ciszy.
Piszą do mnie osoby, którym podoba się sposób podejścia do pracy z koniem, jaki opisuję na blogu. Proszą o pomoc i rady, szukają miejsca, w którym mogliby nauczyć się porozumienia z koniem. Najtrudniej jest znaleźć takie miejsce jeźdźcom, którzy nie są szczęśliwymi właścicielami wierzchowca. Tułają się oni od szkółki do szkółki, od stajni do stajni w poszukiwaniu koni i szkoleniowców, którzy pomogą im nauczyć się trudnej sztuki współpracy z koniem. Nawet ci jeźdźcy, którzy trenują z własnym koniem napotykają w pracy ogromne trudności, czerpiąc wiedzę tylko z internetu. Kwiejce byłyby miejscem, gdzie mogłabym zaprosić w moje skromne progi osoby chętne do pracy pod moim okiem. Osoby wraz ze swoim podopiecznym i takie, które przed ewentualnym kupnem konia chciałyby udoskonalić jeździeckie umiejętności.
Niniejszym, postem tym "zaczarowuję" los, by stał się przychylnym.