niedziela, 2 marca 2014

KULAWIZNA


25 luty 2014
… Evita często się potykała. W zasadzie, już odkąd byłyśmy razem, podczas stępa lub kłusa często zdarzało się, że potykała się na prawą przednią kończynę. Kiedy zadałam pytanie dlaczego, ktoś ze stajni odpowiedział mi, żebym się tym nie przejmowała. Ale przejmowałam się coraz bardziej, ponieważ do potykania doszło jeszcze częste drżenie właśnie tej kończyny. Od roku ma nawracające kulawizny. Bywało to posunięte do takich granic, że odmawiała wyjścia z boksu. Pewnego dnia, kiedy przyszłam, próbowała zrobić krok do przodu w boksie w moją stronę i okazało się, że miała usztywnioną całą lewą nogę od pęciny aż po łopatkę. Na tej nodze obracała się. Wyprostowaną nogę podnosiła jak szczudło. Wszelkie spięcia, jakie obserwuję u Niej to nie efekt mięśni górnych partii ciała, ale przednie nogi. Mój brak wiedzy skłania mnie do szukania pomocy u weterynarzy, ale często czuję się strasznie zawiedziona, ponieważ widzę coś innego, widzę inne spięcia u koni niż oni. Kiedy proszę o poradę w stajni, kiedy próbuję dzielić się spostrzeżeniami, natrafiam na ogromny mur, którego nie jestem w stanie przełamać. Biorę Ją na spacery, wypuszczam na pastwisko i przesiaduję na pastwisku z Nią i innym koniem. Dziś, zabrałam Ją z innym koniem na maneż, żeby pokłusowała. Siedziałam na środku i patrzyłam jak galopuje radośnie, jak zmienia nogę co kilka fouli, kłusuje i się cieszy. 

Ada

25 luty 2014
Potykanie się konia, to jak wiesz nic innego, jak tylko objaw przeciążonego przodu. Jeżeli do tego wszystkiego szwankuje jej lewa noga, to próbując ją odciążyć, przeciąża prawą. Nie widzę Twojego konia, więc bardzo intensywnie pracuje moja wyobraźnia. Dlatego często podsyłam kilka możliwych przyczyn i rozwiązań. Możliwe, że wcześniej sytuacja wyglądała odwrotnie i Evita z jakichś powodów odciążała prawą nogę. Wówczas ta biedna lewa noga mogła "nieść' np. 75% całego ciężaru konia. Ta noga zwyczajnie nie wytrzymała-stąd kulawizny i sztywności. Nie pamiętam, czy robiłaś prześwietlenia tej kończyny. Ale jeżeli nie ma w nodze poważnych uszkodzeń mechanicznych, to wszystko jest do odpracowania. Evita niestety chodzi na pamięć, więc zawsze ją tak samo odczuwałaś (pomijając kulawizny). Myślę, że ciężko Ci z nią pracować, bo nie masz jakby prawidłowego wzorca. Nigdy nie czułaś prawidłowo chodzącej Evity, nie wiesz do czego zmierzać. Czasami nawet bardzo bujna wyobraźnia nie pomaga w stworzeniu wzoru. Kulawizna na przodzie jest też często wynikiem spięć z tyłu konia. Wiem, że brzmi to jak abstrakcja, ale tak jest, tylko bardzo trudno to zauważyć. Zawsze przecież wzrok będzie przyciągać wyraźna kulawizna, a nie spięte mięśnie i stawy zadu. Wiem, że próbujesz pracować według moich rad, ale ciężko Ci ocenić czy Evita prawidłowo odpowiada na nawet perfekcyjnie dane sygnały, a właśnie ta odpowiedź jest najważniejsza. Pisałaś, że podnosiłaś jej głowę i przód, ok, ale czy oprócz zdziwienia Evita w jakiś inny sposób odpowiedziała. Próbowała sama nieść głowę? Rezygnowała z wieszania się na wodzach? Zwolniła i wyrównała tempo? Wydłużyła krok? Poczułaś większy luz na jej przodzie? Spróbuj sobie wyobrazić, że przód Evity to taki duży balot siana. On, pchany przez jakieś wymyślone stworzenie (a tak naprawdę przez zad), powinien się toczyć w przód. Powinnaś poczuć, że skoro tam jest walec to nie ma co Cię ciągnąć. Musisz też czuć, że to nie kula, która może również turlać się na bok. Piłkę trudniej niż walec turlać po nierównościach tak, by nie wypadła z trasy. Mniej więcej do takiego efektu powinnaś dążyć podnosząc przód Evity. Takiej odpowiedzi musisz od niej oczekiwać-przodu, który daje się pchać i nie ma czym ciągnąć. Spróbuj wyobrażać sobie jakie odpowiedzi chcesz poczuć po użyciu pomocy. Jeżeli chcesz przerzucić ciężar konia na tył, by odciążyć przód, daj zwierzęciu takie sygnały, jakbyś chciała posadzić go podczas ruchu na wysoki barowy stołek. I nie wystarczy, że dasz ten sygnał. Ty masz poczuć, że koń przysiada. Opisuj mi takie jej odpowiedzi, to ruszymy do przodu. 
Olga

25 luty 2014 
Dokładnie tak jest. Odciążała prawą nogę, ponieważ w prawej nodze ma zmianę. Ta zmiana jest w okolicach piętki. To nie są zmiany, które mogłyby całkowicie wykluczyć Evitę z użytkowania, ale nałożyły się na to problemy z kopytami, obciążonymi przednimi kończynami. Co do usztywnień mięśni zadu, być może ... skoro poprzednia pani weterynarz stwierdziła zmiany w prawej tylnej nodze (staw skokowy), które zostały następnie podważone przez kolejnego weterynarza (weterynarzowi chodziło o to, że zmiany są zdecydowanie znikome w porównaniu do tego, co zdiagnozowała poprzedniczka - wg tamtej opinii był to szpat). Olgo, jak zatem może odnaleźć się przeciętny człowiek, taki jak moja osoba, który w świetle tylu różnych opinii stara się pomóc swojemu podopiecznemu? Wydaje mi się, że może poczuć się jak człowiek sfrustrowany, który walczy z wiatrakami swojej wyobraźni i cudzych domniemywań. Wydaje mi się, że wykonałam większość koniecznych prześwietleń kończyn, choć ostatnio rozważałam również możliwość prześwietlenia Jej kręgosłupa. Myślę, że to zrobię niebawem. Czytałam swego czasu artykuł o możliwości wykonania badań reakcji i ułożeni mięśni podczas pracy w siodle. Również o tym myślę. Napisałaś "Próbowała sama nieść głowę? Rezygnowała z wieszania się na wodzach? Zwolniła i wyrównała tempo? Wydłużyła krok? poczułaś większy luz na jej przodzie?" Tak, niosła sama głowę, zrezygnowała z wieszania się na wodzach (jeździłyśmy na podwójnie łamanym wędzidle), zwolniła i wyrównała również tempo, przestała bać się drągów, dobrze reagowała na prośby zwolnienia, dobrze wykonywała również przejścia pomiędzy chodami nie przyśpieszając, wydłużyła również krok i poczułam luz na Jej przodzie. Kiedy już było tak, że wyobraziłam sobie kolejne nasze postępy w pracy ujeżdżeniowej, znowu zaczęła kuleć, cierpieć, odmawiać wyjścia nawet na spacer. Będę Ci wszystko opisywała, tylko tymczasem badam na ile mogę pozwolić sobie w pracy z Nią. To tak, jakbym naciągała strunę skrzypiec i bardzo uważała na jakość dźwięku i odpowiedni ich stan. Czasami wydaje mi się, że Ona jest podobna do skrzypiec, o które szczególnie chcę dbać. Po pierwsze, dlatego że są cenne a po drugie, dlatego, że jeśli skrzypce często się używa (a właściwiej byłoby napisać ich struny)  to należałoby wziąć pod uwagę właśnie problem ich strojenia. Wtedy, należy założyć trochę więcej czasu na próby i lekcje . A czy wykonanie się uda? Wyobrażam sobie, że tak ...
Ada


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

NA "PATRONITE" - PASAŻ

NA "PATRONITE" - PASAŻ
Zastanawiasz się, dlaczego Twój koń ma problem z wykonaniem pasażu. Prosisz o pomoc lepszych od siebie jeźdźców albo instruktorów, jednak ich wysiłki idą na marne. Wydaje się być logicznym konieczność przytrzymania na wodzach konia do wykonania tej figury. Jednak jedynym efektem takiego działania wodzami oraz działania dosiadem, ostrogami i batem dla podtrzymania kłusa i nadania rytmu, jest zdecydowany bunt zwierzęcia. Zastanawiasz się co jest przyczyną. Należy ją znaleźć, żeby móc problem rozwiązać. I to jest kolejny problem: jak znaleźć ową przyczynę? Może wspólnie znajdziemy. Zapraszam do współpracy.

NA "PATRONITE" PÓŁ-PARADA

NA "PATRONITE" PÓŁ-PARADA
Zastanawia mnie to czy takie " branie konia na kontakt" jest po prostu pół-paradą? Nie, to jak określiłaś „branie konia na kontakt”, to nie jest pół-parda. Na kontakcie powinno się pracować przez cały czas przebywania na końskim grzbiecie. Natomiast pół-parada jest swego rodzaju „ostrzeżeniem” dla wierzchowca: „uwaga, za chwilę o coś cię poproszę”.

DZIEŃ Z „POGOTOWIEM JEŹDZIECKIM”

DZIEŃ Z „POGOTOWIEM JEŹDZIECKIM”
„Piszę z pytaniem,........ bardzo chciałabym poznać lepiej twój sposób szkolenia jeźdźców i koni, czy jest jakaś możliwość bym mogła....... uczestniczyć w prowadzonych przez Ciebie lekcjach ? Mam dwie chętne ręce do pomocy i jeśli jest jakaś możliwość bym mogła się czegoś nowego nauczyć to bardzo chętnie podejmę się takiej możliwości....” Jakiś czas temu odezwała się czytelniczka mojego bloga z takim właśnie pytaniem. Ale dopiero teraz „rozmowa” z nią natchnęła mnie do nowego pomysłu. Sposób pracy z wierzchowcami jaki propaguję dla wielu jeźdźców jest zupełną i często niezrozumiałą nowością. Jednak człowiek jest z natury ciekawskim „stworzeniem”. Myślę, że wśród jeźdźców, którzy trafiają na łamy mojego bloga jest wielu ciekawskich. Nie znaczy to, że od razu chcieliby zacząć trenować nowy sposób jazdy. Mam taką ofertę: proponuję chętnym dzień z „Pogotowiem jeździeckim”. Każdy mój dzień w stajni to praca z 4/5 końmi. Są to treningi m.in. dzieci na kucu, praca z końmi na lonży, praca wierzchem. Chętna osoba będzie mogła przyjrzeć się mojej pracy. Odpowiem na wszystkie pytania. Pokażę propagowany przeze mnie dosiad. Wskażę różnice w tym dosiadzie i dosiadzie jeźdźca, jeżeli zdecyduje się on wsiąść na wierzchowca. W zakładce: „współpraca” będę na bieżąco informowała o możliwych terminach takiej współpracy. Kontakt: pogotowie_jezdzieckie@wp.pl

Taka oto końska historia