25 luty 2014
…Będę Ci opisywała postępy Evity, tylko tymczasem badam na ile mogę pozwolić sobie w pracy z Nią. To tak, jakbym naciągała strunę skrzypiec i bardzo uważała na jakość dźwięku i odpowiedni ich stan. Czasami wydaje mi się, że Ona jest podobna do skrzypiec, o które szczególnie chcę dbać. Po pierwsze, dlatego że są cenne a po drugie, dlatego, że jeśli skrzypce często się używa (a właściwiej byłoby napisać ich struny) to należałoby wziąć pod uwagę właśnie problem ich strojenia. Wtedy, należy zarezerwować trochę więcej czasu na próby i lekcje . A czy wykonanie się uda? Wyobrażam sobie, że tak ...
Ada
28 luty 2014
To porównanie pracy z koniem do skrzypiec i ich strun jest świetne. Konia trzeba „nastroić”, by mógł prawidłowo pracować pod jeźdźcem. Takie „strojenie” to ustawianie części ciała konia w prawidłowej pozycji względem siebie. „Strojenie” to także rozluźnianie mięśni, stawów i uczenie „ich” jak muszą pracować, by nie robić „sobie krzywdy”. W prasie końskiej dużo pisze się o masażu koni, wielu ludzi wyspecjalizowało się w tym kierunku i świadczą usługi. Organizuje się kursy masażu wierzchowców. Na pewno taki masaż to wspaniała sprawa, ale niewiele pomoże zwierzęciu, jeżeli każda jazda pod jeźdźcem powoduje u nich niezdrowe napięcia mięśni i stawów.
Proponuję, żeby wsiadając na konia każdy jeździec wyobraził sobie, że robi to po to, by poprowadzić w ruchu zwierzę tak, żeby go „nastroić”, rozluźnić. Siedząc w siodle jesteśmy masażystami, tylko zamiast „ugniatać” ciało podopiecznego, „pokazujemy” mu jak ma pracować poszczególnymi częściami ciała, by napięcia zniknęły. Spróbuj dołączyć do Waszej pracy kolejne ćwiczenia z ziemi i w siodle. Pisałaś, że dużo biegasz, to pobiegaj z Evitą. Weź do pomocy bacik ujeżdżeniowy. Najpierw naucz podopieczną podczas stępa, że lekkie puknięcie nim w jej przód, w klatkę piersiową, to prośba: „zwolnij”. Namawiaj ją do zatrzymania, zwielokrotniając ten sygnał. Z pozycji stój, poproś bacikiem pukającym w klatkę, by cofnęła się parę kroków. Gdyby uparcie nie reagowała, popukaj ją po przednich nogach. Nie używaj przy tym w żaden sposób wodzy. Niech klacz się cofnie dlatego, że zrozumiała sygnał, a nie dlatego, że ją w jakikolwiek sposób do tego zmusiłaś. Maszeruj z nią dokładnie na wysokości jej łopatki, trzymaj wodze w wyciągniętej do przodu ręce tak, żeby Evita ciągle czuła niewielki i równy nacisk na dolną szczękę. Równocześnie z klepnięciem bacika szarpnij lekko za wodze. Dzięki stałemu naciskowi sygnał będzie słabym pociągnięciem za szczękę, a nie uderzeniem w nią, albo w kąciki „ust”. Evita nauczy się w ten sposób, że szarpnięcia za wodze, gdy siedzisz w siodle, nie są sygnałami dla jej pyska, tylko dla całego jej przodu.
Potem zacznij z Evitą biegać, będąc nieustannie na wysokości jej łopatki. Gdyby klacz zbytnio zwalniała, Ty utrzymaj tempo, a ją podgoń pukając bacikiem za sobą w jej bok. Gdyby podopieczna zbyt się rozpędzała, próbowała Cię okrążyć, zagradzając drogę i spychając ze ścieżki, użyj bacika z jej przodu sugerując: „zwolnij”. Przy słabej jej reakcji pomóż sobie wodzami, które nieustannie „niesiesz” tak, jak wcześniej opisałam. Biegnij, robiąc długie kroki. Zapamiętaj tempo, które jest dla Ciebie najwygodniejsze, którego nie jesteś w stanie przekroczyć, bo to jest tempo w jakim powinnaś podczas kłusa anglezować. Gdy koń wymusza szybsze anglezowanie, to tak jakby Cię wyprzedzał podczas wspólnego biegania.
Wykorzystaj te same sygnały dawane bacikiem do nauczenia Evity nieskrępowanych ruchów w bok. Idź na wysokości jej głowy odwrócona twarzą do niej. Pukając na przemian w bok i klatkę klaczy wyegzekwuj kroczenie w bok. Cofaj się przy tym długimi krokami i pomagając sobie szarpnięciami za wodze w momencie pukania bacikiem w klatkę nie pozwól, by Evita próbowała Cię wyprzedzić. Pamiętaj, że nie wolno blokować koniowi wyprzedzania Cię zatrzymując go siłowo wodzami. Po jakimś czasie ćwiczenie to powinno wam wychodzić bez pomocy wodzy. Wówczas bacikiem będziesz mogła wskazywać Evicie te części ciała, które podczas ruchu w bok, należy jeszcze prawidłowo ustawić. Konie często przy tym ćwiczeniu zostawiają zad „w środku”.
Kolejne ćwiczenie jakie chcę Ci zaproponować, to zginanie szyi konia podczas jazdy wierzchem. W przypadku Evity ćwiczcie zgięcie na razie tylko w lewą stronę. Chcę żebyś namówiła klacz lekkimi szarpnięciami otwartą wodzą do zgięcia szyi, aż do momentu rozluźnienia jej mięśni. Właściwie sygnały wodzą mówią: „rozluźnij szyję byś mogła ją zgiąć” a nie: „zegnij szyję by ją rozluźnić”. Niby niewielka różnica, ale ma ogromne znaczenie. Prowadź w tym czasie Evitę po wymyślonej ścieżce, używając do tego „mowy swojego ciała” i łydek, nie pozwalając jej absolutnie z niej zboczyć. Możesz wodzami „klepnąć” Evitę w pierś, gdy jest to konieczne, by wyregulować jej tempo, ale nie zamykaj przy tym wodzy i nie odpuszczaj sygnałów rozluźniających szyję. Oprócz rozluźnienia mięśni to ćwiczenie uświadomi klaczy, że gdy zgina szyję nie powinno zmienić się ustawienie reszty jej ciała. Uświadomi jej, że sygnały dawane przez jeźdźca wodzami nie sygnalizują chęć wykonania skrętu, tylko są pomocami ustawiającymi jej ciało.
28 luty 2014
To porównanie pracy z koniem do skrzypiec i ich strun jest świetne. Konia trzeba „nastroić”, by mógł prawidłowo pracować pod jeźdźcem. Takie „strojenie” to ustawianie części ciała konia w prawidłowej pozycji względem siebie. „Strojenie” to także rozluźnianie mięśni, stawów i uczenie „ich” jak muszą pracować, by nie robić „sobie krzywdy”. W prasie końskiej dużo pisze się o masażu koni, wielu ludzi wyspecjalizowało się w tym kierunku i świadczą usługi. Organizuje się kursy masażu wierzchowców. Na pewno taki masaż to wspaniała sprawa, ale niewiele pomoże zwierzęciu, jeżeli każda jazda pod jeźdźcem powoduje u nich niezdrowe napięcia mięśni i stawów.
Proponuję, żeby wsiadając na konia każdy jeździec wyobraził sobie, że robi to po to, by poprowadzić w ruchu zwierzę tak, żeby go „nastroić”, rozluźnić. Siedząc w siodle jesteśmy masażystami, tylko zamiast „ugniatać” ciało podopiecznego, „pokazujemy” mu jak ma pracować poszczególnymi częściami ciała, by napięcia zniknęły. Spróbuj dołączyć do Waszej pracy kolejne ćwiczenia z ziemi i w siodle. Pisałaś, że dużo biegasz, to pobiegaj z Evitą. Weź do pomocy bacik ujeżdżeniowy. Najpierw naucz podopieczną podczas stępa, że lekkie puknięcie nim w jej przód, w klatkę piersiową, to prośba: „zwolnij”. Namawiaj ją do zatrzymania, zwielokrotniając ten sygnał. Z pozycji stój, poproś bacikiem pukającym w klatkę, by cofnęła się parę kroków. Gdyby uparcie nie reagowała, popukaj ją po przednich nogach. Nie używaj przy tym w żaden sposób wodzy. Niech klacz się cofnie dlatego, że zrozumiała sygnał, a nie dlatego, że ją w jakikolwiek sposób do tego zmusiłaś. Maszeruj z nią dokładnie na wysokości jej łopatki, trzymaj wodze w wyciągniętej do przodu ręce tak, żeby Evita ciągle czuła niewielki i równy nacisk na dolną szczękę. Równocześnie z klepnięciem bacika szarpnij lekko za wodze. Dzięki stałemu naciskowi sygnał będzie słabym pociągnięciem za szczękę, a nie uderzeniem w nią, albo w kąciki „ust”. Evita nauczy się w ten sposób, że szarpnięcia za wodze, gdy siedzisz w siodle, nie są sygnałami dla jej pyska, tylko dla całego jej przodu.
Potem zacznij z Evitą biegać, będąc nieustannie na wysokości jej łopatki. Gdyby klacz zbytnio zwalniała, Ty utrzymaj tempo, a ją podgoń pukając bacikiem za sobą w jej bok. Gdyby podopieczna zbyt się rozpędzała, próbowała Cię okrążyć, zagradzając drogę i spychając ze ścieżki, użyj bacika z jej przodu sugerując: „zwolnij”. Przy słabej jej reakcji pomóż sobie wodzami, które nieustannie „niesiesz” tak, jak wcześniej opisałam. Biegnij, robiąc długie kroki. Zapamiętaj tempo, które jest dla Ciebie najwygodniejsze, którego nie jesteś w stanie przekroczyć, bo to jest tempo w jakim powinnaś podczas kłusa anglezować. Gdy koń wymusza szybsze anglezowanie, to tak jakby Cię wyprzedzał podczas wspólnego biegania.
Wykorzystaj te same sygnały dawane bacikiem do nauczenia Evity nieskrępowanych ruchów w bok. Idź na wysokości jej głowy odwrócona twarzą do niej. Pukając na przemian w bok i klatkę klaczy wyegzekwuj kroczenie w bok. Cofaj się przy tym długimi krokami i pomagając sobie szarpnięciami za wodze w momencie pukania bacikiem w klatkę nie pozwól, by Evita próbowała Cię wyprzedzić. Pamiętaj, że nie wolno blokować koniowi wyprzedzania Cię zatrzymując go siłowo wodzami. Po jakimś czasie ćwiczenie to powinno wam wychodzić bez pomocy wodzy. Wówczas bacikiem będziesz mogła wskazywać Evicie te części ciała, które podczas ruchu w bok, należy jeszcze prawidłowo ustawić. Konie często przy tym ćwiczeniu zostawiają zad „w środku”.
Kolejne ćwiczenie jakie chcę Ci zaproponować, to zginanie szyi konia podczas jazdy wierzchem. W przypadku Evity ćwiczcie zgięcie na razie tylko w lewą stronę. Chcę żebyś namówiła klacz lekkimi szarpnięciami otwartą wodzą do zgięcia szyi, aż do momentu rozluźnienia jej mięśni. Właściwie sygnały wodzą mówią: „rozluźnij szyję byś mogła ją zgiąć” a nie: „zegnij szyję by ją rozluźnić”. Niby niewielka różnica, ale ma ogromne znaczenie. Prowadź w tym czasie Evitę po wymyślonej ścieżce, używając do tego „mowy swojego ciała” i łydek, nie pozwalając jej absolutnie z niej zboczyć. Możesz wodzami „klepnąć” Evitę w pierś, gdy jest to konieczne, by wyregulować jej tempo, ale nie zamykaj przy tym wodzy i nie odpuszczaj sygnałów rozluźniających szyję. Oprócz rozluźnienia mięśni to ćwiczenie uświadomi klaczy, że gdy zgina szyję nie powinno zmienić się ustawienie reszty jej ciała. Uświadomi jej, że sygnały dawane przez jeźdźca wodzami nie sygnalizują chęć wykonania skrętu, tylko są pomocami ustawiającymi jej ciało.
Olga